Cześć Dziewczyny!
Korzystając z tego, że nabrałam trochę rozpędu (a obrobione zdjęcia czekają grzecznie zapisane na bloggerze :)), przychodzę do Was dzisiaj z kolejną recenzją. I znowu będzie o pielęgnacji! W końcu cóż jest warty najpiękniejszy makijaż bez wypielęgnowanej skóry ;)) ...a skoro już wspomniałam o makijażu, to warto wspomnieć też o DEmakijażu...
I w ten zgrabny i sprytny sposób (:D) mogę przedstawić Wam głównego bohatera dzisiejszego posta, czyli płyn micelarny Bioderma Sesibio H2O! Ten micel, to produkt właściwie już kultowy w blogosferze, ale mimo wszystko nie zaszkodzi, jeśli dorzucę swoje pięć groszy na jego temat :)
DZIAŁANIE:
Płyn micelarny z Biodermy jest uznawany za jeden z najlepszych, najskuteczniejszych i najdelikatniejszych płynów micelarnych, dostępnych na rynku. Bazując na własnym doświadczeniu z pewnością mogę się podpisać pod tym stwierdzeniem ręcyma i nogyma (:D). To, co widzicie na zdjęciach, to już moja któraś buteleczka z rzędu, bo o ile pamiętam, najpierw zużyłam dużą, półlitrową butlę Biodermy, a później zużyłam jeszcze dwie czy trzy buteleczki o pojemności 100 ml, myślę więc, że daje mi to jakąś bazę do wypowiadania swojej opinii ;))
To, co dla mnie jest ogromną zaletą Biodermy jest fakt, że świetnie radzi sobie ze zmywaniem każdego makijażu! Oczywiście jest to zdanie subiektywne (jak to w recenzji), a ja maluję się stosunkowo delikatnie, ale bądź, co bądź, brązowa czy czarna kredka, tusz do rzęs, trochę cieni i sporadycznie eyeliner, to jest już jakieś wyzwanie, jeśli chodzi o demakijaż oczu (bo z demakijażem, to każdy głupi [płyn] sobie poradzi ;)). Bioderma stosunkowo szybko, zwłaszcza jak na micel, rozpuszcza makijaż i pozwala na jego szybkie i sprawne zmycie bez zbędnego pocierania twarzy i delikatnych okolic oczu. Jest to dla mnie o tyle istotne, że często zdarza się, że przysnę wieczorem na kanapie, a makijaż zmywam po drodze z kanapy do łóżka. Komu chciałoby się wtedy stać i walczyć z resztkami tuszu... ;)
Produkt jest też bardzo delikatny dla moich oczu. Choć sama nie mam szczególnie wrażliwych oczu, to wspominam o tym z racji tego, że wiem, że dla wielu z Was jest to istotna kwestia, a naczytałam się, że wiele osób nie może sobie pozwolić na tańsze zamienniki Biodermy właśnie z racji odczuwalnego dyskomfortu przy kontakcie innego płynu z oczami.
OPAKOWANIE:
Bioderma dostępna jest w kilku różnych pojemnościach - 100 ml, 250 ml oraz 500 ml. Opakowanie generalnie w każdym przypadku wygląda niemal tak samo, a więc jest to estetyczna, minimalistyczna butelka z grubego, solidnego plastiku, zakończona nakrętką, zamykaną na klik. Niektóre egzemplarze wersji półlitrowej zamiast zwykłego zamknięcia są dodatkowo wyposażone w dzióbek z pompką, która dozuje prodkt na wacik po jej naciśnięciu. Bez żadnego przechylania butelki itd. Miałam tę wersję i uważam, że była ona bardzo wygodna, choć nie niezbędna. Po prostu udany gadżet :)
WYDAJNOŚĆ:
Wydajność płynu waha się oczywiście z zależności od wybranej przez Was pojemności, ale muszę przyznać, że zawsze jest ona imponująca! Dużą butlę płynu miałam tak długo, że w pewnym momencie wyrzuciłam końcówkę, bo minął rok od jej otwarcia, a mi wydawało się, że produkt zaczął dziwnie pachnieć. Fakt, że wtedy jeszcze krążyłam między dwoma domami, ale nawet, gdyby podzielić te kilkanaście miesięcy na pół, to sądzę, żę wynik jest nadal imponujący. Aktualnie wybieram najczęściej wersję 100 ml, ponieważ wygodnie mi ją zabierać na wszelkiego rodzaju wyjazdy weekendowe, czy to gdzieś do rodziny, czy poza miasto.
CENA/DOSTĘPNOŚĆ:
I znowu - wszystko zależy od pojemności! Małą buteleczkę Biodermy często można kupić w Super-Pharm w cenie 10-15 zł, natomiast na większe warto polować szczególnie w promocjach typu 2 za 1, kiedy można kupić np. dwie butelki 250 ml w cenie jednej. Regularna cena półlitrowej butelki Biodermy to koszt ok.50-70 zł w zależności od miejsca, gdzie ją kupujecie. Pamiętam, że swoją dużą butelkę upolowałam chyba za 40 zł w Super-Pharm.
SKŁAD:
I teraz nasuwa się pytanie czy warto tyle wydać na płyn do demakijażu, skoro w drogeriach pojawia się tyle dobrych zamienników? Moim zdaniem warto, jeśli macie szczególnie wrażliwe oczy. Wtedy z pewnością bardziej docenicie działanie Biodermy, jeśli jednak Wasze oczy, czy Wasza skóra nie jest tak wrażliwa i możecie do woli testować tańsze odpowiedniki, to czemu nie? Bioderma nie jest niezastąpiona, ale dokonale rozumiem skąd wziął się jej fenomen. Wypróbowałam, jestem z niej zadowolona i raz na jakiś czas wracam do niej właśnie w małej pojemności. To dla mnie pewniak, którego warto mieć w domu, ale lubię próbować nowości (albo próbuję nowości, albo uwezmę się na dwufazówkę z Lirene ;)), dlatego nie chcę się póki co znowu przywiązywać do wielkiej butli płynu, jeśli jednak chcecie zainwestować w delikatny, ale skuteczny produkt, który wystarczy Wam na długi czas, to warto sięgnąć właśnie po Biodermę.
Dajcie znać, czy używałyście już kiedyś Biodermy i jakie macie o niej zdanie? A może nie sprawdziła się u Was lub wolicie dużo tańszy "odpowiednik", który jest dla Was o wiele bardziej skuteczniejszy/bardziej opłacalny/delikatniejszy...? Czekam na Wasze opinie! :)
Karotka