poniedziałek, 4 lutego 2013

Ulubieńcy stycznia

Cześć Dziewczyny,

Wczoraj mogłyście oglądać na blogu moje styczniowe nowości (KLIK), a dzisiaj płynnie przejdziemy do ulubieńców tego miesiąca. Jak zaraz zobaczycie, w moich ulubieńcach zaszły pewne zmiany. W związku z tym, że choroba i mrozy nieźle dały w kość mojej skórze, w styczniu zaczęłam doceniać kosmetyki nawilżające. Tym samym częściej sięgałam po wszelkiego rodzaju mazidła - do ciała i do rąk, a także odstawiłam mój ukochany podkład Lily Lolo, który niestety zaczął podkreślać to, co chciałabym ukryć. Z pewnością jednak wrócę do niego, kiedy moja cera nieco odetchnie.

Oto odświeżona grupka ulubieńców! :)


Pomadkę ochronną Vitamin Shake zastąpiła jej niemal równie dobra siostra, czyli Nivea Soft Rose. Naprawdę uwielbiam te sztyfty, a moje usta bardzo doceniają ich działania. Jestem również fanką efekty, a raczej efektów (bo obie te pomadki różnią się między sobą), jakie zostawiają na ustach.

Tym razem w ulubieńcach pojawiają się trzy produkty z Oriflame, które prezentowałam Wam niedawno w ramach kolorowych ulubieńców roku 2012 (KLIK). Brązowa kredka do oczu Smooth Effect, to mój absolutny ulubieniec i must have w niemal każdym makijażu. Może jestem nudna i przewidywalna, ale po prostu lubię mieć podkreśloną dolną linię wodną, no chociaż zewnętrzny kącik :)

Trio korektorów nie raz uratowało mnie, kiedy miałam sporo do ukrycia. Żółty panował nad cieniami pod oczami (uroki wczesnego wstawania do pracy), a zielony przyklepany minerałami skutecznie ukrywał czerwoną latarnię, która nie wiadomo czemu wyskoczyła mi pod okiem :P

Paletka do brwi, to produkt, z którym zawsze przepraszam się zimą. Ostatnio zmieniłam nieco sposób aplikacji cieni i wypełniania brwi i powiem Wam, że na nowo odkrywam ten produkt! :)


Paleta cieni Urban Decay skutecznie zastąpiła w tym miesiącu moje ukochane kilka cieni z Inglota (ale nie paletkę z Catrice, której widok tym razem Wam odpuściłam ;)). Tym razem z ogromną radością sięgałam po neutrale z palety Naked 2 i przypuszczam, że to się zbytnio nie zmieni :)

Jeśli natomiast chodzi o twarz, to w końcu zdecydowałam się sięgnąć po inne róże, niż mój faworyt z Alverde. Tym samym wróciłam do równie ukochanego różu Down Boy z TheBalm (KLIK), a także sięgnęłam po nowość w mojej kosmetyczce, czyli Hervanę od Benefitu. Całości dość często dopełniał rozświetlacz z limitowanki Wild Craft z Essence.


Jeśli chodzi o pielęgnację, to tutaj dość niespodziewanie wyróżniam masło do ciała Granatapfel z Pharmatheiss Cosmetics. Niespodziewanie, bo na początku naszej znajomości zupełnie nie wróżyłabym mu miejsca w tym poście. Nie jest to produkt idealny, ma swoje wady, ale nie sposób zaprzeczyć, że jest dobry dla mojej skóry, zwłaszcza zmęczonej mrozami. Więcej o nim już niedługo w recenzji.

Oliwka pielęgnacyjna Hipp, to jedyny produkt olejopodobny, który moje włosy autentycznie lubią. Wszystkie inne oleje i oliwki, których próbowałam, nie robiły na moich włosach większego wrażenia. Efekty jakieś tam były, ale nigdy takie, żebym poczuła się zachęcona do wyjątkowo regularnego olejowania. Ta oliwka jako jedyna zauważalnie poprawia kondeycję moich włosów. Ja stosuję ją również na rozstępy, który niestety sporadycznie pojawiają się na mojej skórze. Nie wiem jaki składnik to powoduje, ale mam wrażenie, że naprawdę szybko i skutecznie rozjaśnia świeże (czyli jeszcze różowe) rozstępy, sprawiając, że robią się dużo mniej zauważalne. Dla mnie ten produkt to hit!

Do toniku z Lirene wróciłam z wielką ulgą po wykończeniu płynu micelarnego z siostrzanej marki Pharmaceris. Jak dla mnie wersja z ogórkiem nie ma sobie równych i przewiduję nam długą i romantyczną relację, zwłaszcza, że to moja druga butelka, którą darzę nadal tak samo gorącym uczuciem! :)


Jak już pisałam, zima (i wzmożona współpraca z papierzyskami) dały moim dłoniom w kość. Sięgnęłam więc po produkty, które dostałam w świątecznej paczce od Pań Erisek i muszę przyznać, że te dwa gagatki naprawdę znają się na rzeczy. Moje dłonie wyraźnie odczuwają ulgę po ich użyciu i, mimo sporadycznych spadków kondycji, powrót do formy zajmuje im teraz dużo krótszy okres czasu. Polecam Wam zwłaszcza kurację kremem Ratunek (a po nim regularne stosowanie Regeneracji), który docenił również mój nieznoszący wszelkich naręcznych mazideł chłopak, którego dłonie potraktowałam tym kremem, kiedy zauważyłam jak suche i szorstkie ma dłonie. Użyłam do tego podstępu, proponując mu masaż dłoni. Polecam Wam tę sztuczkę, jeśli Wasi Panowie również nie tykają kremów do rąk nawet kijem od szczotki! Masaż dłoni zmienia ich w potulne baranki, które dają w siebie wsmarować wszystko, byle byście tylko nie przestawały :D Ale o czym to ja miałam... Aha! Krem przyniósł efekty już na drugi dzień, kiedy zauważyłam, że po szorstkościach nie ma śladu! Przyznam, że nawet ja nie spodziewałam się aż tak spektakularnych efektów! :)

Z ulubieńców, to by było na tyle! W najbliższych dniach spodziewajcie się jeszcze posta denkowego, a później płynnie przejdziemy do kolejnych recenzji. Macie jakieś szczególne zamówienia? :)

Czy znacie któregoś z moich ulubieńców? Jakie macie o nim zdanie? :)
K.

82 komentarze:

  1. Oliwka HiPP i róż Down Boy to zdecydowanie Must Have w mojej łazience:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta oliwka to naprawdę hit! Tyle zastosowań dla takiego niepozornego produktu :)

      Usuń
  2. UD to chyba jedna z nielicznych palet, do których dołączony jest przyzwoity pędzel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że różne opinie czytałam? A mój ciągle jest dziewiczy :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Ja się długo nie zastanawiałam nad zakupem ;)

      Usuń
  4. fajny zestaw ulubiony też mam krem do rąk i zaczne go własne używać ,zazdroszczę paletki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te kremy są moim zdaniem dużo lepsze, niż poprzednia seria, a tamte też lubiłam :)

      Usuń
  5. trio korektorów u mnie się nie sprawdziło ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja żyję z nim w kratkę, ale ogólnie rzecz biorąc lubię :)

      Usuń
  6. hervanka moja wspaniała ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. nad paletką nie będę się rozpływać po raz kolejny!
    a patent z masażem rąk jest świetny :) spryciula z Ciebie.
    Koniecznie muszę spróbować tych kremów z Lirene.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś trzeba było go podejść, sam nigdy by ich nie nakremował ;)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Za mną też długo chodziła, ale myślałam, że nie będzie dostępna, a tu taka niespodzianka :)

      Usuń
  9. Krem z Lirene musze chyba wyprobowac na chlopaku, bo ma dlonie, jak papier scierny, doslownie:(

    OdpowiedzUsuń
  10. ale dziewczyny ja Wam zazdroszczę tej paletki Naked2 :) czekam na jakąś promocje w Sephorze i sama się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Down Boy mnie kusi :)
    Naked2 od miesiąca króluje na mych powiekach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam osobiście Twoich ulubieńców.
    Chyba muszę lepiej rozglądać się w sklepach, aby dojrzeć te propozycje ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tonik Lirene uwielbiam bardzo, ale o tym już wiesz :)
    Korektory Oriflame stosuje moja siostra, też jest zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  14. kusi mnie ten róż Down Boy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Fajnie wyglądają kosmetyki The Balm. Muszę się przyjrzeć tej firmie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam! Mają świetne róże i rozświetlacz :)

      Usuń
  16. Super kosmetyki :))) zazdroszczę paletki i różu z Benefit :)))

    Mam je na liście zakupów ale jeszcze na nie trochę poczekam :( :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaka będzie radość, jak już je sobie sprawisz :)

      Usuń
  17. też bym chciała takich ulubieńców ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kochana, masaż dłoni to świetny sposób na 'przemycenie' kremy na dłonie partnera, że też wcześniej na to nie wpadłam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Za tym kremem do rąk z Lirene (Ratunek) będę musiała się koniecznie rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rossmanie widziałam go na półce z miniaturkami :)

      Usuń
  20. Paleta Naked jest cudna, ale tymczasowo obiecałam sobie poskromienie moich zakupów, oszczędzam na targi :D A co do toniku z Lirene to jestem w nim równie zakochana :) Nie wiem jak jeszcze kilka miesięcy temu mogłam używać toników z alkoholem, teraz odpadłaby mi cera :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Na targi warto odłożyć trochę kasy, zwłaszcza, jeśli jesteś lakieroholiczką :)

      Usuń
  21. pewnie się powtarzam, ale powiem, że bardzo lubię ten tonik Lirene :) pomadki z Nivea używałam kiedyś, teraz wole carmex :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma osoby, która by nie pokochała tego toniku :)

      Ja akurat za Carmexem średnio przepadam ;)

      Usuń
  22. ta paletka cieni jest piękna ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaciekawił mnie ten róż z TheBalm. Naked 2 mi się marzy,ale na razie nie planuję jej zakupu:(

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam Naked2, kupię chyba też pierwszą wersję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też pierwsza kusi, ale najpierw muszę porządnie przetestować tę. To nie Sleeki, że jak się nie sprawdzi, to nie szkoda, jak trochę poleży ;)

      Usuń
  25. Ach ta Naked!:D Ja z wytęsknieniem czekam na jakieś promocje w Hebe by zaopatrzyć się w większą ilość The Balm. Co do oliwki do włosów to ja obecnie używam Alterry i właśnie nie widzę by cokolwiek moim włosom dała. Może więc spróbuję tej oliwki Hipp. A powiedz mi, miałaś kiedyś Vatikę i Dabur? Jak one na Ciebie działały? Co do kremów Lirene, to nie wiedziałam, że są tak dobre! Obecnie używam tego z parafiną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba w Marionnaud moja Droga :) W Hebe nie ma TheBalm, ale jestem przekonana, że o tym akurat wiesz :)

      Ja lubię te oliwki z Alterry, ale jakoś tak też nie potrafię stwierdzić, czy widzę po nich cokolwiek. Wolę ich używać na ciała - wersji z brzozą i pomarańczą używam zamiennie z oliwką Hipp właśnie na obszarze objętym rozstępami.

      Mam Sesę, Amlę i Vatikę kokosową i w sumie z każdego byłam stosunkowo zadowolona, aczkolwiek nie stosowałam ich tak regularnie, żeby efekty mogły być widoczne w pełni, więc ciężko mi się wypowiedzieć. Muszę się w ogóle zmobilizować do ich zużycia. Chyba trzeba je wprowadzić do projektu denko :)

      Usuń
  26. uwielbiam krem Ratunek i tonik Lirene, a krem Regeneracja zaczęłam używać i tez świetnie się spisuje, choć zapach miał lepszy Ratunek:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi oba zapachy na równi przypadły do gustu :)

      Usuń
  27. Tą pomadkę z Nivei zawsze muszę mieć przy sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Oliwka hipp namiętnie jej teraz używam zarówno na włosy jak i ciało:) A kolorówkowych ulubieńców chętnie bym zobaczyła w swojej kosmetyczce;D

    OdpowiedzUsuń
  29. O, to może byś Hervanę pokazała w całej okazałości, co? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prędzej czy później na pewno to nastąpi :) Tylko ona skubana ciężka do uchwycenia jest :)

      Usuń
  30. Oliwkę hipp uwielbiam na ciało, na włosy próbowałam, ale inne oleje działają na nie równie dobrze, a do tej oliwki mam dostęp tylko jak jestem w Posce, także nie marnuję jej na włosy ;)
    ja w końcu w styczniu weszłam w posiadanie wymarzonego różu z benefit - Coralista, tyle, że kupiłam set Tropicoral z jego mini wersją i paroma innymi gadżetami i jestem bardzo zadowolona :)
    trochę jestem zawiedziona, że nie ma żadnego ulubieńca lakierowego w tym miesiącu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, włosy za dużo "piją". Moje są na tyle wybredne, że właśnie najlepiej reagują właśnie na tę oliwkę, więc im nie żałuję, a mimo to ciągle mam jej całkiem sporo :)

      Ciągle dumam nad tym, czy Coralista w ogóle by mi pasował. Na razie mam ochotę na Dandeliona właśnie w secie z innymi miniaturkami i Bella Bambę :)

      W styczniu mało malowałam paznokcie, więc nawet nie powtórzył mi się żaden lakier ;)

      Usuń
  31. I ja zakochałam się w różu DownBoy. W styczniu używałam go praktycznie codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Znam oliwkę, tonik, paletę do brwi ( można ją jeszcze dostać?), Naked 2 zrobiła na mnie świetne wrażenie. Powstrzymuje mnie tylko zdrowy rozsądek przed zakupem oraz świadomość, że mam pakiet podobnych kolorów.... Hervana także jest mi dobrze znana, razem z Dallas tworzy zgrany duet.

    te kremy zagościły także i u mnie, ale nie ruszałam ich jeszcze. Mam zaległy Lirene od Ciebie :* który czeka w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile kolorystycznie Naked bardzo mi się podoba i pigmentacja cieni jest naprawdę świetna, to już niestety mam problem z ich współpracą z pędzlami. Mam Maestro z naturalnego włosia i Hakuro z syntetycznego i mam trochę problemów z przeniesieniem tej intensywności cienia na powiekę, bo sam pędzel bardzo słabo go łapie. Mam wrażenie, że syntetyk robi to lepiej, niż naturalne włosie, ale jeszcze nie przetestowałam dobrze wszystkich moich pędzli, więc nie wyrokuję póki co ;)

      Ja na Dallas raczej się nie skuszę, ponieważ nieszczególnie potrzebuję mieć połyskujący bronzeroróż. Po prostu się nie widzę się w takim odcieniu, ale za to Hoola, Dandelion i Bella Bamba, to coś, co muszę chociaż wypróbować, bo mam wrażenie, że moglibyśmy się polubić :)

      Usuń
  33. UD Naked 2 jest i moim ulubieńcem stycznia. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie miałam nic z tych rzeczy, ale muszę się skusić na któryś krem Lirene :)

    A jeszcze ciekawi mnie, w jaki sposób używasz cieni do brwi, może pokażesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu, ale Ty mi zadania dajesz! ;) Wiesz co, mój sposób z pewnością odbiega od ideału, ponieważ nie mam idealnego kształtu brwi i właściwie skupiam się jedynie na zaznaczeniu początku brwi, a dalej to po prostu wypełniam delikatnie kolorem przestrzeń między włoskami. Nie chcę podkreślać zbyt mocno ich kształu, bo nie jest on dopracowany, ale chcę mieć je podkreślone :)

      Może pokażę różnicę przed i po? I ewentualnie etap pomiędzy ;)

      Usuń
    2. o no to pokaż, przy opisywaniu tej paletki z Oriflame :)

      Usuń
  35. Zaktualizowałam notkę z ulubieńcami i dodałam dwa zdjęcia ze zbliżeniem na paletkę i swatchami :)

    OdpowiedzUsuń
  36. lubię te korektory z oriflame :) a naked2 mi się marzy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może do ideałów nie należą, ale zielony i żółty, to całkiem dobre i trwałe bestie :)

      Usuń
  37. Hehe wzeszłym tygodniu kupiłam klasyczną Naked, przybyła wraz z próbką bazy Urban Decay.. :-) I jestem zachwycona *w* Te cienie są kultowe. Rozsmarowują się na powiece jak masełko... Ahh :D Nie mogę się doczekać aż w moje ręce wpadnie też Naked 2. Moje życie będzie kompletne..;D

    pozdrawiam
    ~Cherry ♥

    OdpowiedzUsuń
  38. bardzo fajni Ci Twoi ulubieńcy :) na Hervanę mam chętke co jakiś czas, jak mnie nachodzi.. ale zawsze stukam sie po głowie, tłumacząc sobie 'po co Ci to' :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, dla zabawy :) I dla samego faktu weryfikacji, czy coś w tym jest, że jest kreowana na taki hit i tak bardzo pożądana :)

      A jak Ci się nie spodoba, to sprzedasz. Na pewno znajdziesz chętne :)

      Usuń
  39. naked2 już jest moim ulubieńcem roku! hervanę porzuciłam na rzecz sugarbomb, a paletkę do brwi oriflame właśnie testuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast