czwartek, 7 marca 2013

L'Oreal - Rouge Caresse - 101 Tempting Lilac, 301 Dating Coral, 203 Rock'n'Mauve, 04 Rose Mademoiselle [swatche]

Cześć Dziewczyny!

Dzisiaj ostatnio kusicielski post, związany z rozpoczęciem promocji na różne marki makijażowe w Hebe (dzisiaj -40% na Max Factor, jutro -40% na Revlon itd). W związku z tym, że w poniedziałek wypada promocja na markę L'Oreal, dzisiaj przedstawię Wam moje ulubione ostatnio pomadki, które z miejsca zawładnęły moim sercem. Mowa oczywiście o L'Oreal Rouge Caresse, które posiadam w czterech odcieniach, a przed zakupem kolejnych odcieni powstrzymują mnie jedynie resztki zdrowego rozsądku ;)

W mojej kosmetyczce znajdziecie cztery odcienie: 101 Tempting Lilac, 301 Dating Coral, 203 Rock'nMauve oraz 04 Rose Mademoiselle. Zdjęcia zbiorowe robiłam jeszcze przed zakupem 203, ale znajdziecie jej prezentację na końcu posta. Generalnie wrażenie co do każdej z pomadek mam bardzo zbliżone, więc potraktujcie to jako recenzję całej serii.


EFEKT: Pomadki należą do kategorii pomadek nawilżających, więc musicie się liczyć z tym, że kolor, który dzięki nim uzyskacie, będzie dużo mniej intensywny, niż w przypadku klasycznych pomadek. Rouge Caresse rzeczywiście nawilżają usta i choć balsamu nie zastąpią, to jednak z pewnością nie przesuszą nam ust. Pięknie podkreślają naturalną urodę ust, sprawiają, że są miękkie i nabłyszczone, nadają im kolor, nadal zachowując przy tym delikatny efekt.

To, co ja w nich lubię, to właśnie nabłyszczenie, które sprawia, że usta wyglądają zdrowo i naprawdę nie muszę się martwić, czy moja pomadka właśnie nie zaczęła nieestetycznie znikać. Przy Rouge Caresse w ogóle nie zobserwowałam takiego zjawiska, ponieważ kolor ładnie trzyma się ust, a gdy już znika, to robi to bardzo równomiernie, nie zostawiając na ustach żadnych plam.


TRWAŁOŚĆ: Zależna od koloru. Jaśniejsze, czy też bardziej przejrzyste odcienie, trzymają się na moich ustach około 3-4h. Dużo i mało. Wystarczająco, jak na pomadki nawilżające, mało, jeśli mierzyć je miarą klasycznych pomadek. Co ważne, w przypadku naturalnych odcieni, poprawianie makijażu ust i dokładnie kolejnej warstwy w zasadzie nie wymaga lusterka. Ja traktuję je prawie jak lekko barwiony balsam do ust.

Z intensywnych odcieni mam właściwie tylko jeden - Rock'n'Mauve, który zadziwił mnie swoją trwałością, ponieważ trzyma się na moich ustach ok.5-6h i to naprawdę w dobrym stanie. Nawet jakieś drobne przekąski i herbata nie są mu straszne.


KONSYSTENCJA: Rouge Caresse mają formę zwartego sztyftu, który nie jest zbyt podatny na ciepło i nie rozpuszcza się tak łatwo, jak masełka z Revlonu. Mimo "gęstej" konsystencji z łatwością suną po ustach, a aplikowanie ich jest ogromną przyjemnością. Z tego też powodu Caresski przypadły mi go gustu bardziej, niż masełka Revlonu - po prostu są bardziej komfortowe w aplikacji i noszeniu.

Dating Coral, Rose Mademoiselle, Tempting Lilac
OPAKOWANIE: Pomadki znajdują się w przezroczystym opakowaniu z grubego plastiku, które teoretycznie mogłoby się wydawać tandetne, ale dzięki złotawym wykończeniom sprawiają jednak wrażenie ekskluzynych, a nawet luksusowych. Plastik jest naprawdę gruby i odpowiednio ciężki. Myślę, że dobrze zabezpiecza produkt przed skutkami ewentualnego upadku.

Na spodzie opakowania mamy naklejkę, która informuje nas o kolorze, który posiadamy - znajduje się na niej zarówno numerek, jak i nazwa pomadki. Natomiast wierzch nakrętki ma kolor, zbliżony do koloru sztyftu, co jeszcze bardziej ułatwia szybką identyfikację w kosmetyczce :)


CENA/DOSTĘPNOŚĆ: regularna cena, to ok.45zł, ale dość często są na nie promocje do 30%; dostępne są chyba wszędzie - w Rossmanach, w Naturach, w Hebe czy Super-Pharm;

Tytułem wstępu - ponownie zwracam Waszą uwagę na to, że - zwłaszcza przy tak przejrzystych kolorach - ostateczny efekt jest zależny od indywidualnej czerwieni wargowej. Moje usta mają naturalnie dość różowy kolor, nie są ani przesadnie jasne, ani zbyt mocne. To, co na moich ustach wygląda tak, jak niżej u Was może się nieco różnić, czego najlepszym przykładem jest efekt pomadki Rose Mademoiselle na moich ustach, a na ustach Agaty (KLIK).

Dodam też, że nie powinnyście się zrażać kolorem pomadek patrząc tylko na sztyft, bo te wydają się być ciemne, intensywne i bardzo wyraziste, ale na ustach dają naprawdę półprzejrzysty efekt, co zdecydowanie wpływa na ich odbiór.

ROSE MADEMOISELLE


Rose Mademoiselle na moich ustach jest mało widoczna. Nadaje im raczej poświatę koloru, niż rzeczywiście je barwi, dlatego w moim przypadku jest to świetny wybór do codziennego makijażu, w szczególności do pracy. Mimo jej nawilżającej formuły, sporadycznie zdaża jej się wchodzić w załamania podczas aplikacji, jednak wystarczy rano zrobić ekspresowy peeling ust szczoteczką do zębów (dosłownie dwa-trzy ruchy), żeby wszystko się dobrze ułożyło.



TEMPTING LILAC


Tempting Lilac jest chyba moją ulubioną pomadką z tej serii. Wygląda na ustach bardzo naturalnie, delikatnie tonuje ich kolor i właściwie daje efekt zbliżony do pomadki ochronnej, ale dużo bardziej estetyczny, mniej mokry. Naprawdę trudno pokazać to na zdjęciu, ale ten efekt bardzo mi odpowiada. Kolorystycznie - Temptin Lilac jest porównywana do Airy Fairy i coś w tym na pewno jest, ponieważ jest to podobna rodzina kolorów, jednak AF jest na moich ustach dużo bardziej widoczna - i choć również jest świetna na dzień, to czasami TL jest po prostu dużo lepszym wyborem. Nie wchodzi w załamania i idealnie oddaje efekt my lips but better bez większych zmian koloru.



DATING CORAL


Dating Coral obok Tempting Lilac robi chyba największą karierę na blogach, ale szczerze przyznam, że nie jest to moja ulubienica. Właściwie to bardzo rzadko po nią sięgam i jeśli nie polubimy się wiosną, to nie polubimy się chyba wcale. Przede wszystkim niezbyt odnajduję się w takiej kolorystyce, zarówno na ustach, jak i w ogóle w makijażu - znowu przekonuję się, że wolę chłodniejsze odcienie. Po drugie - Dating Coral jakby też za mną nie przepada, ponieważ jako jedyna z moich Caressek lubuje się w zbieraniu się w załamaniach już podczas aplikacji, dlatego nakładam ją tylko na usta nawilżone wcześniej balsamem. Na moich ustach wygląda ona hmm dziwnie. Nadaje im lekko pomarańczowawo-czerwony kolor, ale wciąż przebija spod niego mój naturalny różowy kolor, co raczej nie jest najlepszym połączeniem.



ROCK'N'MAUVE


Rock'n'Mauve, to mój najświeższy nabytek, dosłownie sprzed tygodnia, dlatego trudno mi za nią ręczyć głową (:P). Zależało mi na wspólnej prezentacji wszystkich posiadanych przeze mnie kolorów, a ponieważ pierwsze wrażenia mam właściwie takie same, jak o Tempting Lilac, to przewiduję, że ten kolor rychło trafi na listę ulubieńców. Pomadka jest baaardzo kremowa, świetnie się aplikuje i mimo, że kolor jest dużo bardziej intensywny, niż w przypadku poprzednich trzech, to wygląda on na ustach naprawdę bardzo korzystnie. Nie osiada w załamaniach, nie ściera się zbyt szybko i schodzi równomiernie. Nigdy nie spodziewałabym się, że tak dobrze będę się czuć w kolorze z tak dużą ilością fioletowego pigementu. Póki co jestem też miło zaskoczona dużo lepszą trwałością tego koloru. Mam nadzieję, że to dobre wrażenie się utrzyma! :)



I jak Wam się podobają moje Caresski? Ja jestem w nich absolutnie zakochana i ciągle mam ochotę na więcej! Dobrze, że często trafiają się na nie promocje, bo cena ok.20-30zł jest już ceną bardzo do przyjęcia przy tak dobrej jakości tych produktów. Coraz rzadziej sięgam teraz po mocno kryjące mazidła, odkąd odkryłam komfort noszenia koloru, który nie jest równoznaczny z wysuszeniem ust! :)

Czujecie się skuszone? :)
K




107 komentarzy:

  1. Wszystkie trzy są piękne, ale chyba ta ostatnia podoba mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie umiem się zdecydować, wszystkie kocham, oprócz koralowego, ale to też może się zmienić :P

      Usuń
  2. Mnie najbardziej podoba się Rock 'N' Mauve :) szukam takiej szminki już dawno kto wie może się skuszę:) choc nie powiem reszta też niczego sobie, ale moje usta są zbyt ciemne do tych kolorów i nic u mnie nie byłoby widac...:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio świetnie mi się nosi ten kolor :) Ten naprawdę widać, ale nie jest nachalny :)

      Usuń
  3. a dating coral, ale mam ochotę na więcej! :)

    Twoje odcienie bardzo mi się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam dating coral *

      Usuń
    2. Mi ona najmniej przypadła do gustu, ale dam jej jeszcze szansę bliżej lata :)

      Usuń
  4. Piękne!
    I chyba się na nie skusze w końcu.
    Ostatnio bardzo zawiodłam się na tak chwalonych Wibo Eliksir - szkoda słów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uważam, że warto!

      A czemu zawiodłaś się na Wibo? Ja mam cztery kolory i jestem stosunkowo zadowolona :)

      Usuń
  5. Ten Mauve jest dość fajny, ale wydaje mi się, że raczej nie dla mnie. Chyba wyglądałabym w nim za trupio;/ Ty masz troszkę ciemniejszą oprawę niż ja, więc taki kolor Ci pasuje :) Polecam popatrzeć na Cheeky Magenta, to intensywny róż, nakładając go kilka razy trzymał się u mnie praktycznie całą imprezę! Flirty violet natomiast to już jaśniutki róż. Z innego koloru - czerwieni, mam Hypnotic Red, ale to już mam wrażenie taka trochę ciemniejsza wersja klastycznej czerwieni. Dating Coral mam dzięki wymiance, ale nie wiem czy przypadnie mi ten kolor do gustu. A mi podoba się Rose Mademoiselle, ale nie wiem czy kupię, bo jakiś podobny jest do wszystkich moich pomadek, a ja już mam chcicę na Revlony :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hypnotic fajny! Magenta też i jeszcze Impulsive Fuchsia <3

      Usuń
  6. Cudowne! Ta koralowa skradła moje serce, więc może skuszę się na zakup :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie ta ostatnia jakoś najmniej do gustu przypadła.. może dlatego, że dla mnie takie kolory na ustach o sheerowym wykończeniu, sprawiają, że usta wyglądają na sine..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto lubi :D Ja się nie czuję jak topielica, ale to nie oznacza, że tak nie wyglądam - to zawsze kwestia subiektywnego odbioru :D:D:D

      Usuń
  8. Nie chce tego mówić ale chyba czuje się skuszona :D Wszystkie wyglądają pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. czuję się skuszona! "przez Ciebie" skusiłam się na dwa Essie, a teraz kusisz L'Orealem. Uwielbiam taki efekt na ustach jak trzy pierwsze, i nie wiem teraz którą wybrać;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie! :D

      Bo ja dobra jestem w kuszeniu, tylko trochę wyszłam z wprawy ostatnio :P

      Usuń
  10. fajny delikatny efekt:)))ostatni kolorek bardzo mi sie podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkie kolory są piękne:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam odcień Dating Coral :) Noszę go bardzo często do wielu makijaży :) Podoba mi się też Tempting Lilac :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomadki z tej serii są jedymi z moich ulubionych. Mam kolor 202 i jest tak intensywny, że najpierw widać moje usta, a potem dopiero mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam Tempting Lilac i używam jej bardzo często. Świetna pomadka!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo naturalnie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czekałam na recenzje tych pomadek :)
    Skusiłaś mnie, lubię taki efekt na co dzień i myślę, że prędzej czy później się skuszę. Tempting Lilac chyba jest moim faworytem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to w poniedziałek biegusiem do Hebe, bo jest -40% :)

      Cieszę się, że w końcu się doczekałaś :)

      Usuń
    2. Muszę zaczekać na następną promocję bo po targach muszę ostro zacisnąć pasa - inaczej będę musiała zjeść pod koniec miesiąca swoje nowe pędzle :D

      Usuń
  17. Może jestem inna, ale pierwsze trzy dla mnie wyglądają niemal tak samo. Ostatnio za to wpadła mi w oko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo one są do siebie podobne, więc mogą tak wyglądać, ale na żywo różnica jest moim zdaniem mocniej widoczna. Może zastanawiałabym się ewentualnie nad sensem posiadania zarówno Rose Mademoiselle, jak i Tempting Lilac, bo te faktycznie niewiele się różnią, ale już w Dating Coral zupełnie się nie czuję i widzę w nim różnicę.

      Usuń
  18. Z pokazanych przez Ciebie odcieni mam tylko Rock 'N' Mauve, reszta inna. Uwielbiam te pomadki! Mój ukochany odcień to Sweet Berry - mój odcień ust, ale lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Twojej prezentacji wracam chyba najczęściej! I im częściej zaglądałam, tym bardziej Rock'n'Mauve mnie przekonywała aż w końcu ją kupiłam :)

      Usuń
  19. Tempting Lilac jest przepiękna :) Nie posiadam żadnej pomadki z Loreal. Ciężko się zdecydować na daną markę, gdy w Hebe takie promocje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Ja staram się omijać Hebe z daleka, bo nie mogę sobie pozwolić w tym miesiącu na większe zakupy :)

      Usuń
  20. Odniosłam wrażenie, że to są L'orealowe odpowiedniki masełek z Revlona - połysk na ustach i lekkie krycie. Na te pomadki czaję się już od dawna, ale są niestety trochę a drogie... Pozostaje mi czekać na promocję w Rossmannie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Rossmanie tydzień temu skończyła się promocja na nie, ale pewnie będzie znowu gdzieś za miesiąc.

      Usuń
  21. Mam Dating Coral, te pomadko- błyszczyki są świetne

    OdpowiedzUsuń
  22. ja czuję się skuszona i to bardzo- tym bardziej, że dają subtelny, a jednak widoczny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są też nieco mocniejsze kolory, ale żaden nie jest w 100% kryjący. Dla mnie to plus :)

      Usuń
  23. te pomadki to moje faworytki :] mam trzy i chcę więcej

    OdpowiedzUsuń
  24. kurcze powiem Ci, że tyle ostatnio pomadek u Ciebie, że aż miło się patrzy no i te Twoje usta <3 ;) najbardziej podoba mi się ta ostatnia bo ja lubię pomadki, które emmm widać ? :D przy sweet tart zawsze daję więcej warstw ;) całuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję! :) Ale już stopuję, teraz pora na lakiery, bo się mnożą jak króliki i nie nadążam z prezentacją :D

      Usuń
    2. Wiesz moja droga, że lakiery mnie bardziej cieszą a więc z nieukrywaną zazdrością i ciekawością czekam na posty !

      Usuń
  25. mnie szminki w ogóle nie ruszają, nie mówię akurat o tych, a o wszystkich, z pożytkiem dla mojego portfela spokojnie obchodzę się bez tego kosmetyku :P
    A kropeczki, to te wczorajsze kropeczki ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to i lepiej, mnie dla odmiany nie ruszają błyszczyki ;)

      Nie kochana, wczorajsze kropeczki jeszcze nie miały premiery, a to jest pokrywka od mojego pudełka na lakiery :D

      Usuń
    2. szał na błyszczyki mam już dawno za sobą :P Obecnie tylko balsamy ;)

      Te też ładne ;) To czekam w takim razie dalej na nowe :)

      Usuń
    3. No to widzę, że mamy podobny etap :D Ja też najczęściej sięgam po balsamy do ust, ale jeśli chcę koloru, to wybieram tylko pomadki. Błyszczyków już nie lubię, tak po prostu ;)

      Usuń
  26. Daiting Coral na ustach wygląda bardzo ładnie i naturalnie. 3-4 godziny jak na pomadkę nawilżającą to bardzo długo, bo zazwyczaj tego typu cuda zjadają się błyskawicznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się :) Te są wyjątkowo trwałe, jaśniejsze kolory może ciut mniej, ale już ostatnia trzyma się naprawdę długo! :)

      Usuń
  27. O mamo, Rose Mademoiselle rzeczywiście wygląda zupełnie inaczej na Twoich ustach, niż moich. :) Aż trudno uwierzyć, że to ta sama pomadka. :)

    P.S. Masz piękne usta!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :*

      Już rozumiesz dlaczego byłam aż tak zaskoczona, jak zobaczyłam Rose Mademoiselle u Ciebie? :)

      Usuń
    2. Teraz rozumiem i wcale się nie dziwię. :) Cały czas jestem w szoku. :D

      Usuń
  28. Tempting Lilac uwielbiam. W ogóle jak raz na ruski rok kupię pomadkę z Loreal, to staje się zwykle moją ulubioną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz, że masz już sprawdzoną tę markę? :)

      Usuń
  29. Na pewno zainteresuję się Rock'n'Mauve, mój kolor! :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam dwie, ale ciągle mi mało :) Jedne z lepszych pomadek jakie miałam okazję ostatnio używać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też ciągle ich mało! Mam ze 2 albo i 3 kolejne na oku :D

      Usuń
  31. czerwień wargowa :D hyhy
    śliczne są! lubię takie delikatne balsamowate konsystencje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No coo?! :D Jest takie określenie, na pewno :D

      Usuń
  32. Dating Coral wygląda ślicznie, chyba muszę się im bliżej przyjrzeć. Może przy okazji oprócz lakieru capnę też szminkę :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dating Coral fenomenalny! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie aż tak nie ujął, nie czuję się za bardzo w ciepłych kolorach :P

      Usuń
  34. Masz bardzo ładne usta :) Zazdroszczę, jako posiadaczka wąskich :D

    OdpowiedzUsuń
  35. Odpowiedzi
    1. Jak to nieładnie? Większość pisze, że całkiem ładnie ;))

      Usuń
  36. swietne sa , ja sie czaje na jedna od dłuzszego czasu !

    OdpowiedzUsuń
  37. U mnie Dating coral zdecydowanie inaczej wygląda, jest bardziej czerwona ;) I bardzo ją lubię :D
    Widocznie mamy zupełnie inny naturalny pigment ust. U ciebie fajnie się prezentuje TL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, musimy się różnić naturalnym kolorem ust :) Może masz ciut jaśniejsze i dlatego jest u Ciebie mocniej widoczna :)

      Usuń
  38. moje kolory, wszystkie mi się podobają :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to podobają się prawie wszystkie dostępne :P

      Usuń
  39. Ja mam Dating Coral, ale u mnie znika niestety bardzo szybko z ust :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda :( U mnie Dating Coral też chyba najszybciej znika...

      Usuń
  40. przyjemne kolory, wydawałoby się, że tak mocne, a takie delikatne

    OdpowiedzUsuń
  41. Powtarzam sobie, że mnie nie kuszą. Po dzisiejszym zakupie Celii nude chyba już nic mnie nie zdziwi (nie przepadam za błyszczykowo-balsamowym wykończeniem szminek) ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celię Nude również uwielbiam całym sercem! :)

      Usuń
  42. Masz bardzo ładny kształt ust. Mi się najbardziej podoba Rose Mademoiselle :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ostatnia wpadła mi w oko:) Miałam ją, ale kolor nie do końca mój, ale dam im chyba jeszcze jedną szansę;)

    OdpowiedzUsuń
  44. Rose Mademoiselle i Temtping Lilac są boskie, lubię szminki L'oreal :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli inne serie też są tak dobre, to chyba też je polubię :)

      Usuń
  45. Ty no... Rock'N'Mauve to jest TO! :D

    OdpowiedzUsuń
  46. Ten ostatni, intensywniejszy fiolet wpadł mi w oko:) Pozostałe propozycje sa dla mnie zbyt delikatnie;) Lubię, gdy pomadka dodaje mojej twarzy nieco koloru:) W tej roli najlepiej sprawdziłby się odcień Rock`n`mauve:) Dobrze, że Hebe regularnie organizuje różnego rodzaju promocje, ponieważ dzięki temu możemy nabyć Caresski po okazyjnych cenach;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Choć akurat Caresski ostatnio były w korzystnych cenach prawie w każdej drogerii, no ale 25zł, to już w ogóle totalne szaleństwo :)

      Usuń
  47. właśnie czaję się na pomadkę nr 101, jest promocja w hebe :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Wiem że to stary post ale bardzo minie nim zachęciłaś :) Już od kilku miesięcy ta pomadka do mnie wracała myślami aż w końcu dzisiaj na promocji w rosmanie ją kupiłam! Dzięki za post, mam nadzieję że będzie dobrze się sprawować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast