piątek, 9 grudnia 2011

Rozdanie u Mallene i konkurs na Piękność Dnia

Dzisiaj szybka, ale jakże przydatna informacja o trwającym u Mallene rozdaniu oraz o konkursie na stronie Piękność Dnia - być może któraś z Was spróbuje swoich sił :)

***

Rozdanie u Mallene.

Mallene z bloga http://mallene.blogspot.com/ organizuje swoje pierwsze rozdanie, w którym do wygrania jest m.in. kultowa paletka Sleek Storm, a ja nie posiadam jej jeszcze w swoich zasobach, więc nie zaszkodzi spróbować... ;) Poza paletką, która wraz z kilkoma innymi produktami, jest nagrodą główną, są jeszcze dwie nagrody pocieszenie, więc polecam zajrzeć i przekonać się jakie skarby można zdobyć! :)

Rozdanie trwa do 31 grudnia 2011 r., więc któraś z uczestniczek zacznie Nowy Rok od wygranej :)


***

Konkurs na Piękność Dnia.
Ponadto na stronie Piękność Dnia trwa konkurs, w którym do wygrania jest zestaw trzech fantastycznych kosmetyków marki Benefit, w tym osławiony bronzer Hoola. Zadanie konkursowe jest dziecinnie proste, wystarczy odpowiedzieć na jedno krótkie pytanie, więc warto wziąć udział.

Konkurs trwa do 19 grudnia 2011r.

Czytaj dalej

środa, 7 grudnia 2011

Listopadowe denka

Nadszedł czas, żeby pochwalić się listopadowymi zużyciami - tak, tak - mi też spodobał się projekt denko :) Wprawdzie nie wprowadziłam żadnych surowych restrykcji co do kolejności zużywania produktów, ale odkąd pierwszy raz zetknęłam się z tym projektem zaczęłam zużywać kosmetyki z większą świadomością i rozwagą. Brzmi co najmniej dziwnie, wiem (:P), najważniejsze jednak jest to, że efekty są mocno widoczne i coraz bardziej zadowalające!

Przed Wami bohaterowie listopada, a ja mogę się pochwalić, że w tym miesiącu na tą chwilę już wykończyłam 3 kolejne kosmetyki, a kolejne 3 nieuchronnie dobiję w najbliższych dniach! :)

Be Beauty, masło do ciała Afryka; Biedronka - Genialne masło do ciała! Bardzo dobrze nawilża moją skórę i pięknie pachnie! Mam już kolejną sztukę, a także wersję Azja. Bardzo dobry i tani kosmetyk.

Żel pod prysznic Discover Borneo; Oriflame - Żel o przyjemnym, świeżym zapachu. Dobrze myje, czyli spełnia swoje zadanie. Mógłby być odrobinę bardziej wydajny, ale i tak go lubię. Teraz mam wersję China.

Antyperspiracyjny dezodorant Silk Beauty; Oriflame - Pięknie pachnie, ale niestety kiepsko chroni. Kiepsko się sprawdza w przypadku intensywnego dnia. Raczej więcej do niego nie wrócę. Aktualnie mam Crystal Essence z granatem i Nivea Invisible, które sprawdzają się o niebo lepiej.


Seria Pure Nature z aloesem i arniką; Oriflame:
  • krem do twarzy - Zależało mi na lekkim, nawilżającym kremie, który sprawdzi się również pod makijaż. Nawilżać - nawilżał, ale pod makijaż zupełnie się nie sprawdził, bo każdy użyty podkład rolował się na nim. Nie wiem, czy do niego wrócę.
  • kojący żel do twarzy z ekstraktem z aloesu i arniki 80% - Tego produktu używam na noc, jako silnego nawilżacza, ale sprawdzi się też jako maska nawilżająca lub jako kosmetyk łagodzący podrażnienia na twarzy. Dodatkowo szybko się wchłania i nie zostawia na twarzy lepiącej warstwy. Już mam kolejną tubkę.
  • tonik - Całkiem niezły, przyjemnie koił skórę i działał odświeżająco. Mam teraz inny, ale nie sprawdza się tak skutecznie jak ten.


Scrub cukrowy Milk & Honey; Oriflame - Mój ulubieniec! Recenzja pojawiła się na blogu tutaj - klik.Oczywiście mam już kolejny!

Woda perfumowana Midnight Pearl; Oriflame - To jeden z moich ulubionych zapachów. Dla mnie niemalże całoroczny! Kupiłam już mój drugi refill tego zapachu!

Be Beauty, Spa sól do kąpieli o zapachu lawendy; Biedronka - Bardzo przyjemny zapach, może odrobinę chemiczny, ale nadal bardzo przyjemny. Na pewno do niego wrócę, ale teraz mam wersję mleko i miód.

Optimals, Oxygen Boost, krem dotleniający do twarzy; Oriflame - Bardzo dobrze nawilża skórę, ale nie zauważyłam szczególnego efektu dotlenienia. Używałam go jako kremu na noc, dla równowagi, ponieważ na dzień używam kremów z funkcją matowienia skóry. Raz na jakiś czas do niego wracam, ale aktualnie mam już inny.

Tak prezentują się moje listopadowe denka. Jak widać, część z nich do świetne produkty, do których chętnie wracam, a część z nich raczej więcej się nie pojawi na mojej półce. Myślę, że o części z powyższych produktów pojawią się prędzej czy później recenzje.

K.
Czytaj dalej

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Ulubieńcy Oriflame - Body Care - balsam do ciała z ekstraktem z zielonej herbaty

Witajcie!

Przyszła pora na przedstawienie kolejnego ulubieńca z firmy Oriflame - tym razem wybrałam balsam do ciała z ekstraktem z zielonej herbaty z linii Body Care.

źródło: oriflame.pl
Oto co o produkcie mówi nam sam producent:
"Intensywnie pielęgnujący balsam z orzeźwiającym wyciągiem z zielonej herbaty, nawilżającą gliceryną i odżywczym masłem shea. Zapewnia całodzienne nawilżenie suchej skóry, pozostawiając na niej relaksujący, świeży zapach."

A jak to się ma do rzeczywistości?

Według mnie ten balsam jest naprawdę bardzo dobrym, uniwersalnym produktem. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że używam go wspólnie z chłopakiem od około roku i w tej chwili kończymy już 4 lub 5 butelkę! Wybierając ten produkt kierowałam się właśnie przesłanką uniwersalności - chciałam, żeby pasował zarówno mi, jak i mojemu M., a skoro facet już sięga po balsam, to oznacza, że a) musi się szybko wchłaniać, b) nie może zostawiać na skórze filmu i c) ma mieć neutralny zapach. Natomiast ja nie mając pozostawionego szerokiego wyboru wymagałam od niego po prostu nawilżenia ;)

DZIAŁANIE: Nie mam problemów z przesuszaniem się skóry na ciele, więc nie potrzebuję (chociaż lubię) intensywnego nawilżania. Jedynym miejscem, z którym sporadycznie mam problemy są łokcie, a produkt ten, mimo, że początkowo bardzo niepozorny, okazał się jednym ze sprzymierzeńców w dbaniu o przesuszoną skórę na łokciach. Balsam, moim zdaniem, bardzo dobrze nawilża skórę po kąpieli, dając jej uczucie komfortu. Producent zadedykował ten balsam osobom ze skórą normalną lub suchą - myślę jednak, że ze względu na lekką konsystencję, osoby ze skórą mocno przesuszoną mogą się odrobinę rozczarować. Natomiast na pewno, zgodnie z zapewnieniami producenta, sprawdzi się on dla skóry normalnej lub z tendencją do lekkich, miejscowych przesuszeń.

Jak już wyżej wspomniałam balsam bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustego filmu, co bardzo sobie cenię kiedy wiem, że wypadałoby czymś posmarować skórę po kąpieli, ale mam lenia i nie chce mi się czekać, aż balsam się wchłonie. Niemal od razu można zakładać ubrania lub piżamkę.

Konsystencja balsamu.
KONSYSTENCJA: Produkt ten określony jest jako lotion i myślę, że z tym należałoby się zgodzić, ponieważ konsystencja balsamu jest bardzo lekka, delikatnie wodnista w półprzejrzystym, białym kolorze.

ZAPACH: Producent zapewnia o świeżym zapachu zielonej herbaty, czego ja zupełnie nie wyczuwam, ale co ja tam mogę wiedzieć o prawdziwym zapachu zielonej herbaty, skoro zawsze kupuję ją z jakimiś dodatkami (jaśmin, mandarynka etc.) ;)) Dla mnie zapach jest bardzo neutralny, typowo kosmetyczny, bardzo przyjemny, ale zupełnie nie przykuwający uwagi. Dla mnie jest to zaletą, ponieważ chciałam, żeby ten balsam był naszym wspólnym (nazwijmy to zapachem unisex ;)), więc oczywistym było, że nie powinien intensywnie pachnieć.

WYDAJNOŚĆ: Wydajność tego produktu oceniam bardzo wysoko, tym bardziej, że nie używam go samodzielnie. W tym przypadku lepszym przykładem jest mój chłopak, który odrobiną tego balsamu jest w stanie wysmarować się od stóp do głów - tak, łącznie z twarzą... Natomiast ja? Ja tej samej ilości używam co najwyżej na jedną nogę, w porywach na dwie :P Po prostu tak lubię, co najciekawsze zarówno moja, jak i jego skóra są w bardzo dobrej kondycji, jeśli chodzi o nawilżenie i gładkość. Zazwyczaj jedna butla balsamu wystarcza nam na około 2-3 miesięcy.

Dziubek :)
OPAKOWANIE: Balsam zamknięty jest całkiem sporej w butli o pojemności 400ml. Bardzo lubię jego oprawę graficzną - zwłaszcza uspokajającą, bladozieloną kolorystykę butelki. Wygodniccy na pewno docenią w nim to, że nie trzeba odkręcać korka (a później szukać go po całej łazience, jeśli, jak zwykle, złośliwie nam spadnie!). Przez otwór w nakrętce wylatuje odpowiednia ilość produktu, a dzięki nieco rzadszej konsystencji niż standardowe balsamy jesteśmy w stanie wykorzystać produkt do samego końca bez rozcinania opakowania.

CENA: Cena standardowa, to 22,90 zł. Cena w promocji, to ok.12-17 zł. Mogłoby być lepiej...

Podsumowując:
+ dobre nawilżenie
+ lekka konsystencja, brak tłustego filmu
+ neutralny zapach
+ szybkie wchłanianie
+ wygodne opakowanie
+ dobra wydajność

+/- cena, jak zwykle zależy od promocji ;)

K.

SKŁAD:
AQUA, GLYCERIN, ISOPROPYL PALMITATE, CETYL ALCOHOL, STEARYL ALCOHOL, GLYCERYL STEARATE SE, HYDROXYPROPYL STARCH PHOSPHATE, CYCLOPENTASILOXANE, CETEARETH-20, BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER, PENTAERYTHRITYL DISTEARATE, IMIDAZOLIDINYL UREA, SODIUM BENZOATE, CYCLOHEXASILOXANE, PARFUM, METHYLPARABEN, PROPYLPARABEN, XANTHAN GUM, CITRIC ACID, CAMELIA SINENSIS EXTRACT, LACTIC ACID


***
Jaka forma przedstawienia kosmetyków bardziej Wam odpowiada? Czy taka jak powyżej, podzielona na poszczególne kryteria oceny, czy taka jak w poprzedniej recenzji klik?
Czytaj dalej

piątek, 2 grudnia 2011

Listopadowe zakupy - Hean, Essence, Inglot

Dzisiaj przedstawię Wam moje kolorówkowe zakupy listopadowe, chociaż post powinien raczej nazywać się zakupy ostatniego tygodnia listopada ;) 



Przy okazji podzielę się z Wami "moim odkryciem" - w ubiegłym tygodniu, zupełnie przypadkiem, trafiłam w internecie na gazetkę promocyjną drogerii Jasmin i tym, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to to, że wspomniana drogeria w swoim asortymencie posiada produkty m.in. marki Joko oraz Pierre Rene. Bardzo sprytnie skojarzyłam sobie, że nowo otwarta drogeria w podziemiach Dworca Centralnego w Warszawie (zaraz przy wyjściu za fontanną przy Złotych Tarasach), to właśnie Jasmin, zatem skuszoną perspektywą przetestowania niedostępnych wcześniej dla mnie marek pobiegłam tam od razu następnego dnia. Wchodzę na kolorówkę, a tam całe mnóstwo firm i kosmetyków, o których dotychczas czytałam na Waszych blogach, a których dotąd nigdzie nie widziałam, m.in. wspomniane Joko, czy Pierre Rene, a także MIYO, Eveline (kolorówka!), Hean, Paese oraz Barbra (a na pewno lakiery z serii Color Alike), a także dwie szafy Essence, a w miejscu limitki... kolekcja 50's Girl Reloaded (niestety mocno już oskubana...). Aż nie wiadomo gdzie oczy, ręce i pieniądze podziać! :D

Za ogromną zaletę tej drogerii uważam dostępność testerów paletek Hean, dzięki czemu już wiem, że na dwóch paletkach prawdopodobnie się nie skończy! ;) Dodatkowo, w moim osobistym mniemaniu, za plus tej drogerii uważam ekhm... bezpośrednie sąsiedztwo ZT, a także Natury ;))

Dzisiaj więcej zdjęć niż gadania, więc zapraszam do oglądania! Starałam się uchwycić produkty w świetle dziennym. Pod każdym zdjęciem cena produktu. Na zdjęcia nie załapała się jedynie kredka z 50's Girl Reloaded - zupełnie o niej zapomniałam! ;)

K.

Puder rozświetlający Essence Vampire's Love LE - 12,99 zł
Paletki Hean High Definition - 15,29 zł/szt
Lakier Essence Vampire's Love - 03 True Love - 6,99 zł
Lakier Essence Vampire's Love - 03 True Love
Essence Nail Art Twins - colour base 07 Chuck & glitter topper 07 Blair - 7,99 zł/szt
Inglot 942 - 20zł
Hean Stay On Eyeshadow Base - 11,99 zł

Czytaj dalej

czwartek, 1 grudnia 2011

Quick News - karta podarunkowa H&M w grudniowym numerze AVANTI

Dziewczyny,

zanim się rozpiszę o kosmetykach (co mam w planach zrobić za chwilę :)) - przychodzę do Was na szybko z dobrą wiadomością! Do najnowszego, grudniowego numeru magazynu Avanti została dołączona karta podarunkowa do H&M o wartości 20zł! Karta jest ważna w dniach 15-23 grudnia b.r. w dowolnym sklepie sieci H&M! Co najbardziej mi się podoba, to fakt, że do tej pory nigdzie nie widać informacji o braku możliwości łączenia kart, więc wysoce prawdopodobnym jest, że jeżeli kupicie kilka numerów Avanti z kartą, to będziecie mogły zapłacić za Wasze zakupy tylko kartą! :) ...a nawet jeżeli nie, to co nam szkodzi stanąć w kolejce kilka razy, żeby zrobić zakupy na te kilka rachunków i za każdy zakup zapłacić te 20zł mniej ;)

Ja, póki co, kupiłam dwa egzemplarze, dla siebie i dla mamy, ale pewnie kupię jeszcze ze dwie sztuki, jeśli jeszcze się załapię! :)




UWAGA: Karta znajduję się tylko i wyłącznie w numerach sprzedawanych w cenie 5,50zł! W sprzedaży są również egzemplarze w standardowej cenie 4,50zł bez dołączonej karty!
Czytaj dalej
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast