wtorek, 15 stycznia 2013

Ulubieńcy roku 2012 - kolorówka

Cześć Dziewczyny!

Obiecałam mojej Stefi, że przygotuję dla niej post z ulubieńcami roku, więc dziś wywiązuję się z tej obietnicy. Mam nadzieję, że moi faworyci zainteresują nie tylko jedną wierną czytelniczkę, ale że każda z Was również znajdzie tu coś ciekawego dla siebie! :)

Dzisiaj prezentuję kosmetyki kolorowe, po które najczęściej i najchętniej sięgałam w ciągu ubiegłego roku. Postaram się jeszcze przygotować ulubieńców z zakresu pielęgnacji, jednak muszę się porządnie zastanowić nad tym, jakie kosmetyki wyróżnić, ponieważ jest to dla mnie nieco większe wyzwanie, niż wyróżnianie kolorówki.

Myślę, że dość tych wstępów, przejdźmy do omówienia ulubieńców w poszczególnych kategoriach! :)

PODKŁADY


Lily Lolo w kolorze Warm Peach
Z pewnością zdążyłyście się już zorientować, że ten produkt, to moje odkrycie roku! Dzięki Agu, wpadłam po uszy! Okazało się, że podkład mineralny od Lily Lolo, jako jedyny potrafi tak długo utrzymywać mat na mojej problematycznej sferze T i to nawet bez dodatku pudru! Początkowo zupełnie nie byłam przekonana do formy podkładu w proszku, ale zwyciężyła ciekawość i zdecydowanie było warto! Z pędzlem Hakuro H50 ten podkład czyni cuda, nie tylko matowi cerę, ale również pięknie wyrównuje jej koloryt, sprawiając, że wygląda zdrowo. Nigdy nie sądziłam, że tak żółty podkład tak świetnie sprawdzi się na mojej skórze! :)

Bourjois Healthy Mix w kolorze 51 Light Vanilla
To kolejny hit blogosfery, który sprawdził się również na mojej twarzy. Wprawdzie krycie ma średnie w kierunku lekkiego, ale wszystko to, czego nie ukryje i tak przykrywam korektorem, więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Po ten podkład sięgam, jeśli mam ochotę na coś lekkiego, co wyrówna koloryt skóry, ale nie zmatowi jej na amen. Healthy Mix sam z siebie zastyga odrobinę na błyszcząco, więc na stefę T używam i tak pudru, ale podoba mi się ten wilgotny efekt, który zostaje na policzkach. Nie zauważyłam, żeby ten podkład ciemniał mi na twarzy. Utrzymuje się stosunkowo długo, a schodząc nie robi plam na twarzy.

Under 20 - fluid matujący Anti Acne
Na ten podkład z pewnością zupełnie nie zwróciłabym uwagi, gdyby nie to, że dostałam go na czerwcowym spotkaniu blogerek. Okazało się, że Under 20 świetnie radzi sobie z matowieniem mojej cery, ładnie ją wygładza i wyrównuje. Do tego całkiem przyzwoicie kryje, a korektor ma naprawdę niewiele do roboty. Do tego przepięknie pachnie grejpfrutami! :)

***
BRONZER, ROZŚWIETLACZ, PUDER


Oriflame Beauty, Terracota Powder
Ten produkt mam już co najmniej dwa lata i mimo, że nie jest to najbardziej napigmentowany, czy najbardziej trwały produkt na świecie, to jednak lubię go i sięgam zawsze wtedy, kiedy mam ochotę nieco wykonturować buzię. Jest bardzo delikatny, właściwie na twarzy ledwo widoczny, ale zdecydowanie widzę różnicę między tym, kiedy mam go na twarzy, a kiedy pomijam jego użycie. Nie sposób zrobić sobie nim krzywdę, a jego obsługa przy użyciu grubaska z EcoTools jest bajecznie łatwa. Świetnie się u mnie sprawdza również w chłodniejsze miesiące, kiedy jestem blada i boję się sięgać po mocniej napigmentowany Bahama Mama z TheBalm.

TheBalm - rozświetlacz Mary-Lou Manizer
Uwielbiam ten kosmetyk za wszystko - począwszy od designu, przez kolor, aż po efekt, jaki daje na twarzy. Jest to jeden z nielicznych znanych mi rozświetlaczy, który zawiera w sobie tak drobniutko zmielone błyskotki, które nie są widoczne na twarzy każda z osobna, ale tworzą piękną satynową poświatę. Ma piękny, neutralny beżowy kolor, więc powinien pasować większości kobiet! Ponadto genialnie sprawdza się nie tylko na policzkach, ale również i na ciele!

Synergen - puder antybakteryjny w kolorze 03
Prawdziwie tanie rozwiązanie! Żaden z dotychczas stosowanych przeze mnie pudrów nie dawał tak długotrwałych efektów, jeśli chodzi o tak bardzo pożądany przeze mnie mat. Zdecydowany must have, w przypadku, gdy używam podkładów płynnych i niezbędnik z kosmetyczce do szybkich poprawek! 



***
RÓŻE


Alverde w kolorze 04 Soft Rose
To mój absolutny hit w kategorii róży! Jak widać powyżej mam dość liczną grupę ulubieńców, która stanowi tylko część mojej różowej kolekcji, ale ten zdominował je wszystkie! Dostałam go od Sylwii, która chyba nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo trafiła z tym wyborem. W tym odcieniu moja twarz wygląda bardzo zdrowo i świeżo. Nie ma szans, żeby przedobrzyć przy jego aplikacji i to pomimo tego, że jest naprawdę przyzwoicie napigmentowany. Ponadto jest to róż, który utrzymuje się na mojej twarzy naprawdę cały dzień!

The Balm, Down Boy
Zanim dostałam róż z Alverde, ten róż był moim numerem 1. Nadal bardzo go lubię i świetnie się w nim czuję. Mam względem niego bardzo pozytywne odczucia i wiele cech tego produktu, pokrywa się z zaletami różu z Alverde, tyle, że mam wrażenie, że ten jest odrobinę mniej trwały. Oba te kolory na pierwszy rzut oka wydają się być do siebie zbliżone, oba to chłodne róże, jednak Down Boy jest po prostu różowy, natomiast Alverde ma w sobie odrobinę fioletowawego podbicia, przez co różnica między tymi produktami jest jednak widoczna.

The Balm, Hot Mama
Ten róż, to wakacyjny faworyt. Pięknie podkreśla lekko opaloną buzię i nie potrzebuje towarzystwa rozświetlacza, bo sam w sobie ma mnóstwo pięknych drobinek. Dobrze się utrzymuje na twarzy i świetnie się na niej układa w letnie miesiące. Ten kolor jest zdecydowanie cieplejszy, niż pozostałe róże, po które zwykłam sięgać, przez co jest na swój sposób wyjątkowo w mojej kolekcji. Jest zbliżony do Rose Gold ze Sleeka, jednak Sleek wydaje mi się być jeszcze cieplejszy i bardziej drobinkowy.

Lily Lolo w kolorze Ooh La La
To już chyba kultowy kolor wśród fanek minerałów! To kolejny produkt Lily Lolo, na który skusiła mnie Agu i kolejny, którego zakupu absolutnie nie żałuję. Ma delikatnie satynowe wykończenie i stosunkowo neutralny różowo-koralowy kolor, który powinien pasować większości kobiet. Jest niemal równie trwały, jak róż z Alverde, trzyma się naprawdę cały dzień, prawie nie blaknąc. Ponadto jest diabelnie wydajny! Wystarczy dosłownie kilka "kropeczek" proszku, żeby umalować oba policzki! :)

Essence - Marble Mania
Ten róż z wiosennej limitowanki Essence z miejsca stał się moim ulubieńcem! Mam go u mamy i używam go za każdym razem, kiedy u niej jestem. Bardzo dobrze się czuję w tym różowo-koralowym odcieniu i używam go przez cały rok, bez względu na porę roku, pogodę i samopoczucie. Zawsze wygląda dobrze i bardzo przyzwoicie się trzyma.



***
CIENIE


Inglot
To jeden z lepszych cieniowych zakupów ubiegłego roku! Bardzo chętnie sięgam po tę paletkę i jestem zadowolona z jej jakości. Cienie na bazie wytrzymują nawet do 18h! Coś pięknego! :) Wszystkie cienie prezentowałam bliżej w TYM poście.

Paleta Sleek Oh So Special
Ta paletka to niezmiennie mój ulubiony Sleek. Przez pierwszą połowę roku korzystałam przede wszystkim z tej paletki, później swoją uwagę podzieliłam między Sleeka a Inglota. Teraz znowu do niej wracam! Jestem zadowolona zarówno z jakości, pigmentacji, jak i kolorystyki tych cieni. To dla mnie najpiękniejsza paleta w kolekcji. Możecie przyjrzeć się jej TUTAJ.

Catrice - Hollywood's Boulevard
Ta mała czwórka, to zdecydowana faworytka końcówki roku! To moje najlepsze cienie do makijażu na szybko. Jestem w stanie wykonać pełny makijaż tylko dwoma cieniami i zawsze jestem zadowolona z efektu! I pomyśleć, że ta paletka to efekt przypadku, nigdy bym jej nie odkryła, gdyby nie wygrana u xkeylimex! :) Szybkie swatche pokazywałam TU.

***
KREDKA I TUSZE


Oriflame Smooth Definer w kolorze brązowym
Kiedyś nie wyobrażałam sobie makijażu bez czarnej kredki na całej dolnej powiece, teraz nie tylko obraziłam się na czerń, ale również nie zamalowuję kredką całej powieki. Brązowa kredka, włożona w zewnętrzny dolny kącik na linię wodną, pięknie zagęszcza rzęsy i jednocześnie wygląda bardzo naturalnie, dlatego sięgałam po nią niemal zawsze, kiedy zależało mi na podkreślonym spojrzeniu. O dziwo, dopiero ostatnio trafiła do moich ulubieńców miesiąca, a to tak naprawdę moja cicha bohaterka 2012 roku :)

Max Factor False Lash Effect Fusion
To jedna z moich ulubionych maskar! Zużywam już drugie opakowanie i bardzo lubię efekt, jaki daje na moich rzęsach. Jednocześnie muszę przyznać, że nie jest to tusz, który poradziłby sobie z mocnym podkreśleniem rzęs przy makijażu wieczorowym, ale na co dzień, jest świetny, ponieważ daje bardzo naturalny efekt. Rzęsy są wydłużone, przyciemnione, ale nie wyglądają sztucznie (choć tak obiecywał producent). Lubię w nim również to, że trzyma się na rzęsach cały dzień, nie kruszy się i trwa niemal nienaruszony aż do demakijażu.

Maybelline One by One
Kolejny tusz, który tylko potwierdza to, że dla moich rzęs, jedynymi słusznymi szczoteczkami są te silikonowe/plastikowe. Uwielbiam to, jak podkreśla moje rzęsy. Efekt jest nieco mocniejszy, niż w przypadku Max Factora, więc sprawdza się lepiej, kiedy chcę bardziej przyciemnić makijaż oka. Dokładna recenzja pojawiła się TUTAJ.

***
POMADKI


Pomadko-błyszczyki Celia Nude w kolorach 601, 602 i 603.
To niekwestionowane faworytki tego roku! To szminki, które pięknie podkreślają naturalny kolor ust, a jednocześnie świetnie je nawilżają i nie podkreślają suchych skórek. Gdyby tylko nie były tak wrażliwe na upały, byłyby idealne!

Catrice Ultimate Colour Pinkadilly Circus
Moja ukochana malinowa szminka, po którą sięgałam stosunkowo często w drugiej połowie roku. Bardzo dobrze czuję się w większości różowych pomadek, ale ta zdecydowanie prowadzi. Dobrze wygląda na ustach, nie podkreśla zbytnio suchych skórek i nadaje im piękny, intensywny kolor, jednocześnie nie wyglądając wyzywająco.

L'Oreal Rouge Caresse 101 Tempting Lilac
Kolejna faworytka z końcówki roku. Wprawdzie kupiłam ją pod koniec listopada, ale przez cały grudzień była produktem, po który sięgałam najczęściej! Prawdopodobnie tak często, jak po pomadkę ochronną! Świetny, naturalny kolor, konsystencja, która nie wysusza ust i piękne opakowanie. Wszystko to sprawia, że ta pomadka została stałym bywalcem mojej kosmetyczki! :)

Manhattan Soft Matt Lip Cream w kolorach 56K i 54L
Tych pomadek używałam dla odmiany w pierwszej połowie roku. Uwielbiam je za piękne, żywe kolory i za niesamowitą trwałość! Gdyby jeszcze tylko nie podsuszały ust, sięgałabym po nie dużo częściej! Te dwa kolory, to zdecydowanie moje ulubione odcienie różu, więc sięgam po nie bez większych oporów. Bliżej prezentowałam je TUTAJ.


***
LAKIERY


Nie da się ukryć, że moja paznokcie skutecznie zawojowały produkty marki Essie! Byłam (i nadal jestem) szalenie zadowolona z działania wysuszacza Good To Go, który rozwiązał wszystkie moje problemy z wiecznie niezaschniętym lakierem. Bardzo chętnie sięgałam też po odżywkę Nourish Me, która swego czasu odratowała moje paznokcie z naprawdę fatalnej kondycji. Mam wrażenie, że teraz moje paznokcie już się do niej trochę przyzwyczaiły, ale nadal sprawuje się u mnie lepiej, niż chociażby Nail Tek II.

Jeśli mam wskazać moje ulubione lakiery, po które najczęściej sięgałam w 2012 roku, to bez najmniejszych wątpliwości są to Virgin Orchid (KLIK), Splash of Grenadine (KLIK) oraz Mint Candy Apple (KLIK). Do tych lakierów wracałam najczęściej i właśnie po nich widać największe zużycie ;)

***
PRODUKTY UZUPEŁNIAJĄCE


Nivea Vitamin Shake
Ta pomadka, to produkt po, który sięgałam zawsze wtedy, kiedy nie wiedziałam czym pomalować usta. Nie lubię błyszczyków, a ta pomadka świetnie mi je zastępuje, ponieważ pięknie nabłyszcza usta i bardzo dobrze je pielęgnuje.

Oriflame Beauty, trio korektorów
Swego czasu bardzo lubiłam beżowy korektor z tego trio, ale teraz znalazłam mu godnego następcę, który wygląda nieco bardziej naturalnie i przede wszystkim jest trwalszy. Ostatnio za to polubiłam żółty korektor pod oczy, który fantastycznie tuszuje niewyspanie, ukrywa cienie i rozjaśnia okolice oka. Natomiast zielony korektor dobrze sprawdza się do ukrywania zaczerwienień - nie tylko czerwonych latarenek w postaci nieprzyjaciół, ale również zaczerwienionych policzków (oczywiście pod podkładem!).

Dax Cashmere - baza pod cienie
To ostatnio moja ulubiona baza pod cienie! Bardzo dobrze utrzymuje wszystkie cienie, które mam w kolekcji, ale najlepiej sprawdza się z Inglotami. To właśnie ten duet wytrwał na moich powiekach aż do 18h! Od bazy oczekuję przede wszystkim wydłużenia trwałości cieni i delikatnego podbicia koloru i to właśnie daje mi Cashmere. Więcej nie potrzebuję! :)

Oriflame Beauty, paletka do brwi
W lato (w te gorące dni) zupełnie olewałam sprawę podkreślania brwi, ale jak tylko robi się chłodniej, to czuję, że jest to niezbędny składnik mojego makijażu. Na początku oswajałam się z podkreślaniem brwi, używając jaśniejszego cienia, ale teraz już bez wahania sięgam po ten ciemniejszy. Widzę dużą różnicę, jaką robi podkreślenie brwi i myślę, że już na dobre przekonałam się do tego elementu makijażu.


No cóż, to chyba już wszystkie produkty kolorowe, po które najchętniej sięgałam w 2012 roku! Trochę się tego nazbierało, ale myślę, że każdy z nich zasługuje na uwagę. Mało tego, dopiero teraz uświadomiłam sobie jak dużo mam Wam jeszcze do opisania i pokazania! Ścigajcie mnie dziewczyny o recenzje - macie moje pełne przyzwolenie na motywacyjnego kopniaka w tyłek :D

A jak tam Wasze podsumowania? Czy przygotowałyście takie zestawienie na swoich blogach? Jeśli tak, to podajcie linki, chętnie poczytam! A jeśli nie lub nie prowadzicie swoich blogów, to zachęcam Was do podzielenia się Waszymi faworytami w komentarzach! :)
K.

94 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. W końcu to ulubieńcy z całego roku, a nie tylko z miesiąca :)

      Usuń
  2. uwielbiam ten rozświetlacz z The Balm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, choć ostatnio rozświetlacz z Essence Wild Craft robi mu niezłą konkurencję ;)

      Usuń
  3. uwielbiam podklad bourjois healthy mix. choc w zeszlym roku uzywalam jego brata healthy mix serum. tez swietnie sie spisywal:)
    chyba tez musze takie zestawienie ulubiencow zrobic;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ciekawi mnie wersja serum. Simply jej chyba używa i z tego, co pamiętam jest zadowolona :)

      Zrób, zrób! Chętnie poczytam :)

      Usuń
  4. Hmmm, hity w kolorówce, u mnie to też Ingloty, które dopiero chyba właśnie w zeszłym roku kupiłam pierwszy raz - choć nie do końca do wszystkich odcieni jestem przekonana, mam wrażenie, że jakościowo się szalenie niektóre różnią, nieładnie. Strasznie polubiłam się z tą paletką do brwi z Ori. Właśnie odkrywam na nowo te cudne róże z Averde <3 Co jeszcze... tusz Gosha, kredkę Golden Rose, wszystkie moje cudne Sleeki (hyhy) i szminkę Kryolana, Max Factora i Joko no i może Ori bo też fajowa i najczęściej używam. Chyba tyle :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ingloty pokochałam głównie za perły :)

      Weź idź z tym tuszem z Gosha! Tak mnie ręce świeżbią, żeby go już otworzyć, ale mam 3 inne otwarte i nie chcę, żeby mi zaschły, jak już się zakocham w Goshu. Bo ja długo zużywam tusze ;)

      Usuń
  5. Bardzo lubię takie posty ;)
    Chyba się skuszę na ten podkład z Under 20

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja takie zestawienie zaczęlam robić, ale niestety obecnie nie mam czasu by je skończyć:(
    Jeśli chodzi o twoje kosmetyki... Haaa! Essie, po Mint Candy Apple też chyba najczęściej sięgałam, a Virgin Orchid i Splash of grenadine lubię równie mocno. Cieszę się, że w ulubieńcach pojawił się róż ode mnie! W sumie masz rację, nie myślałam,że aż tak przypadnie Ci do gustu, ale bardzo mnie to cieszy :) Cienie do brwi od niedawna i ja używam i też lubię ten efekt. Niestety muszę uważać, by nie przesadzić bo i tak mam za grube brwi, a jak jeszcze je pociemnię... Ojj :P
    Chętnie wypróbowałabym ten puder Synergen!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i właśnie skończyłaś! :)

      Essie generalnie królują w moich ulubieńcach roku, choć tutaj tego nie widać, to jednak w sercu mają pierwsze miejsce ;)

      Z różem trafiłaś w dziesiątkę! Najlepszy kosmetyczny prezent ever! ;)

      Usuń
  7. Piękne cienie, ja również bardzo lobię inglota :):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę się tego uzbierało :)

    OdpowiedzUsuń
  9. też lubię under twenty świetny fluid,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo udany! A jakoś nie kierowałabym swoich kroków w kierunku akurat tej marki celem kupna podkładu ;)

      Usuń
  10. Świetne zestawienie! Róże z theBalm i Essie to też moi ulubieńcy. Podkład z Bourjois bardzo lubiłam, ale niestety spowodował u mnie wysyp pryszczy :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że Essie i TheBalm to wiadomo! Nie mogło ich tutaj zabraknąć :)

      Oj kurde, kiepsko! Ale może ucieszysz się, że podobno mają coś z nim zmieniać, więc ta wersja będzie niedługo wycofywana.

      Usuń
  11. ja też uwielbiam podkład Under20 i lakiery Essie- zdecydowanie godne polecenia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. bardzo ciekawy przegląd :)

    również lubię cienie Inglot i Sleek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Mam ochotę na powiększenie Inglotowej kolekcji :)

      Usuń
  13. Mamy 3 wspólne hity :) Healthy Mix, cienie Inglot i matowe kremy do ust Manhattan :)
    I ciągle kusisz tymi kosmetykami TheBalm... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że kuszę, bo są naprawdę dobre i warte swojej ceny :)

      Usuń
  14. super zestawienie. The Balm uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Z Twoich hitów znam tylko healthy mix i swojego czasu byłam z niego zadowolona, ale dla mnie to bardziej krem tonujący, niż podkład. Świetnie odświeża cerę, raz go pożyczyłam koleżance po imprezie i szła kupić na drugi dzień, bo była na kacu, a wszyscy mówili jej jak pięknie wygląda :D Miałam też korektor pod oczy z tej serii i był super, chyba bardziej niż podkład mi pasował, nawet kupiłam drugie opakowanie, co mi się rzadko zdarza :) Mam kilka cieni Inglota, tylko w papuzich kolorach i świetnie się trzymają, planuję stworzyć z nich taką swoją wersję podstawowych kolorów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale żeby krem tonujący? :D Ja wiem, że ona ma słabe krycie, ale bez przesady ;)

      Hahaha sposób na kaca, no proszę! Tak go jeszcze nie używałam! ;)

      Usuń
  16. gdzie kupujesz lakiery Essie? Jaka jest ich cena?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko jest opisane w podlinkowanych notkach. Wystarczy zajrzeć.

      Essie są w Super-Pharm, Hebe i Douglasie. Kosztują od 35 do 50zł.

      Usuń
  17. Fajne typy :) Lubię paletkę do brwi z Oriflame, chociaż firmy nie darzę zbyt ciepłym uczuciem...
    Też jutro i pojutrze ukażą się moi ulubieńcy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do firmy mam duży sentyment, bo długo byłam konsultantką i miło to wspominam :)

      Usuń
  18. Mamo, dużo tych ulubieńców :) Zazdroszczę kolorówki - ja to tylko puder, róż i tusz - w mocniejszych makijażach wyglądam jak własna ciotka :) Starość nie radość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj tam starość! W każdym wieku warto podkreślać swoje atuty i ukrywać niedoskonałości. Fajnie, że nie rezygnuje z różu, moim zdaniem to róż i tusz najszybciej ożywiają i ładnie uwydatniają każdą buzię :)

      Usuń
  19. Widzę, że wiele Twoich ulubieńców jest też moimi faworytami, np. podkład Lily Lolo, cienie Sleek i Inglot, Essie - Mint Candy Apple, Mary-Lou Manizer The Balm i matowe pomadki Manhattan ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. wiesz ze zawsze mialam jakies ale do catrice ? ale jakos mnie skusilas abym sprobowala ich cieni;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przekonałam się do tych cieni po 3 świetnych jedynkach. A tę paletkę akurat wygrałam, ale bardzo się cieszę, bo super się sprawdza! Polecam cienie perłowe/satynowe. Mają często świetną pigmentację! :)

      Usuń
  21. Widzę szminko-błyszczyki z Celli a nigdzie nie mogę ich upolować;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogłam, wszystkie mam dzięki cudzej uprzejmości - czy to Agu, czy to Frambuesy czy Dax.

      Usuń
  22. Sporo ulubiencow i przyznam wiele ciekawych pozycji. Osobiscie ze Sleekow tez najbardziej lubie OSS a podklad z Bourjois jest naprawde swietny.

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetni ulubieńcy! Dużo produktów pokrywa się z moimi ulubionymi, a jak nie to są na mojej wishliście :) Muszę koniecznie kupić downboya!
    U mnie właśnie słabo z trwałością Oh la la, zdecydowanie lepiej radzi sobie frat boy :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DownBoy to mój mega faworyt! Ostatnio znowu do niego wróciłam i znowu się polubiliśmy :)

      Hmm... U mnie Ooh la la dobrze trzyma się na samym podkładzie, lekko obrysowany tylko pędzlem z pozostałością podkładu. Ale mimo to Alverde bije go na głowę!

      Usuń
  24. Ja także mam w swoich ulubieńcach One by One Maybelline, cienie Inglota oraz lakier od Essie choć w innym kolorze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym mogła wymieniać i wymieniać te Essie, ale te kolory, to były moje wakacyjne i jesienne hity :)

      Usuń
  25. Zawsze, gdy widzę podkład under twenty to żałuję, że nie ma w ofercie jakichś jasnych odceni :(

    OdpowiedzUsuń
  26. jak ładnie kolorowo się zrobiło :) bardzo przyjemni Ci Twoi ulubieńcy Karolciu :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Mary-Lou Manizer to moje odkrycie 2012 :)))

    Podkład Burżuja nie dla mnie, kolory i formuła nie do końca mi pasuje :/ Cienie Inglota to mój najgorszy powrót jaki mógł być. I tylko Pixie Epoxy uratowała przed totalną porażką.

    U mnie zestawienie raczej później niż wcześniej, chciałabym trochę inną formę. Zobaczymy co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż tak? No proszę! :)

      Widziałam właśnie, że coś kiepsko trafiłaś z tymi Inglotami. Ja uwielbiam ich perły - 395 to mistrzostwo świata dla mnie! :)

      Ciekawa jestem jak to przygotujesz :) Ty to zawsze robisz po swojemu i nieco na opak :)

      Usuń
    2. W zasadzie to nawet nie zdecydowałabym się na zakup, ale zadecydowała Przyjaciółka :D Byłam bardzo oporna, jednak Jej zachwyty i emocje udzieliły się także i mnie. Kiedy dostałam go w swoje ręce został porzucony na długie tygodnie :P Robiłam porządki i przypomniałam sobie o nim na nowo. Jak spróbowałam to przepadłam. Przez moje ręce przeszedł niezły tabun kosmetyków a rozświetlacze to zawsze była moja słabość. Nagle się okazało, że on jest doskonały pod każdym kątem. Wypróbowałam go w różnych okolicznościach, które tylko potwierdziły moje odczucia.

      To pokazuje, że warto szukać i dać się czasem ponieść :)

      Inglot to temat rzeka i mogłabym napisać niezły elaborat. W każdym razie nie będzie z tego miłości. Rozumiem, że mogą się podobać i są zadowoleni użytkownicy. Seria Noble uratowała honor :P tylko mało kolorów :/

      Zestawienie przygotuję już raczej po powrocie do UK, bo wtedy mam dostęp do wszystkiego więc uważam, że to jest najlepsze rozwiązanie.

      No cóż, jak już zdążyłaś się przekonać nie lubię być szablonowa i daleka jestem od tego, by wtapiać się w tłum :) Jeżeli cokolwiek robię, to po swojemu :D Dzięki temu jestem niezależna i znam swoją wartość :)

      Usuń
    3. Ja też bardzo polubiłam ten rozświetlacz. Żaden inny nie daje tak pięknej tafli :)

      Seria Noble ma chyba idealną konsystencję, mogliby więcej cieni tak robić :) Mam kilku ulubieńców, ale sama widzę, że cienie choćby i tylko z mojej paletki bardzo różnią się między sobą jakością.

      Usuń
  28. bardzo ciekawe zestawienie :) kilka kosmetyków mogłabym wrzucić na swoją listę "lubianych", kilka bym z niej wyrzuciła. jestem bardzo ciekawa rózy the balm i tego świetnego rozświetlacza.
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co byś wyrzuciła? Co się u Ciebie nie sprawdziło? :)

      Usuń
  29. Cienie z Inglota i pomadki w kremie z Manhattan też bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pomadki to było moje odkrycie na początku ubiegłego roku! :)

      Usuń
  30. Ten róż Alverde już wpisałam na swoją listę :)
    Piękne Ingloty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Essie i Alverde to chyba moje hity hitów 2012 :)

      Usuń
  31. Widzę, że mamy bardzo podobny gust. Wielu Twoich ulubieńców jest również moimi. Wyjątkiem są pomadki celia, których zapach jest dla mnie nie do zniesienia :/

    OdpowiedzUsuń
  32. Under 20 - fluid matujący Anti Acne mam ten sam odcień i jestem równie zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie okazał się być za ciemny, bo bym płakała ;)

      Usuń
    2. Cieszę się, że nie okazał się być za ciemny, bo bym płakała ;)

      Usuń
  33. Fluid z Under Twenty ląduje na liście zakupów na ten rok ;D

    OdpowiedzUsuń
  34. Od jakiegoś czasu czaję się na te płynne szminki Manhattan i chyba się skuszę. Zaskoczyłaś mnie tym fluidem Under 20 - jako nastolatka używałam ich kremu tonującego i skończyło się to totalną klapą, dlatego nie kupuję ich podkładów. Ale skoro faktycznie jest niezły to może kiedyś wypróbuję. Jak skończy mi się Bourjois 123, z którego nie jestem zbytnio zadowolona, wypróbuję chyba Healthy Mix :) Paletkę OSS też mam i uwielbiam. Korci mnie ten rozświetlacz Mary Lou. A z Alverde mam zamówione duo brązujące i też jestem ciekawa jak się sprawdzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pomadki są naprawdę trwałe i mają świetne kolory do wyboru! Zdecydowanie polecam :)

      Rozświetlacz również jest warty uwagi, bo daje piękną taflę, zamiast drobinek. A to potrafi niewiele kosmetyków tego typu :)

      Usuń
  35. właśnie zamówiłam sobie minerały Lily Lolo oby się też u mnie sprawdziły:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Zgadzam się z under 20 i pomadkami z Celii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że podkład Under 20 zawojował serca blogerek :)

      Usuń
  37. duet under20+ synergen jest super, a paletkę do brwi z Oriflame muszę mieć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę dobra. Myślę, że kolorystycznie to coś między Essence a Catrice :)

      Usuń
  38. Kilka z twoich ulubieńców także lubię :)))

    Ciekawe produkty :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Fajne rzeczy, ja też nawet lubię ten podkład under20 , szykuję się właśnie do zakupu Lily lolo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oba te podkłady są bardzo dobre moim zdaniem :)

      Usuń
  40. Też mam Lily Lolo. Jest świetny, choć to nie najlepsze minerały, jakich używałam... ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przerażał ogromny wybór wśród innych marek, a LL miałam odsypkę i mi pasował :)

      Usuń
  41. Bronzer z Oriflame to najpiękniejszy odcień jaki kiedy kolwiek soptkałam, dzielnie szukam zamiennika, bo zużywam już drugie opakowanie. Idealnie mi pasuje :) To mój ulubieniec ... odkąd się pojawił w katalogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za nim przepadam, choć nie obraziłabym się, gdyby był minimalnie trwalszy :)

      Usuń
  42. też lubię puder Synergen :) Tusz Maybelline również polubiłam, a pomadkę L'oreala kupiłam kilka dni temu w kolorze 301 i już lubię chyba tak samo jak Celię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te Caresski to coś czuję, że mi się rozmnożą :P

      Usuń
  43. Ja także bardzo lubię cienie do powiek Inglota :)
    Ze Sleeka mam paletkę Au Naturel która dosyć mocno katuję i uwielbiam.
    Celię miałam ale niestety się połamała a właściwie roztopiła się latem :(
    Ten podkład z Under20 i puder Synergen z chęcią wypróbuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też jedna Celia stopniała :( niestety latem są do niczego :/

      Usuń
  44. Czy jesteś z Warszay , jeżeli tak to gdzie kupiłaś rozświetlacz The Balm ? :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Synergen ubóstwiam, a tę pomadkę ochronną z Nivea, bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Też sobie ulubiłam w tamtym roku fluid z under twenty,idealnie matuje i u mnie spokojnie trzyma sie 7 godzin.Zapraszam do mnie,oczywiście obserwuję i ciesz e sie ze trafiłam na twojego bloga ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz! :)

Jeśli chcesz zareklamować swój blog w komentarzu, to zanim zostawisz swój adres, przeczytaj ostatnią notatkę i wypowiedz się na jej temat nieco bardziej obszernie niż tylko "fajna notka". Jeśli sama piszesz bloga, to na pewno potrafisz wyrazić swoją opinię poprzez komentarz :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Blog template designed by SandDBlast